Mam w sobie szaleństwo, które nie ma uzasadnienia.
Trzymam w zaciszu języka słowa, których się wstydzę.
Pozbywam się pewności, że to jest prawdziwe.
i boję sie....
Kto chce mi dać radę - jak nie oszaleć?
z uzasadnieniem na kartce?
Kto potrzyma mnie za rękę - i pomilczy bez strachu?
Kto napisze w odpowiedzi na ten tekst ; TAK !
14.04.2013. godz. 22.03.
Tak było
Widziałem Cię jak wracałem do siebie
patrzyłem i było mi smutno
że to tylko ja w lustrze
Chciałem coś powiedzieć na usprawiedliwienie
ale to było głupie
Pomilczałem
Codzienność nic nie zmieniona
bardziej zabolała
a wspomnienia dały poczucie śmierci
Nic się nie zmienia na tym świecie
Razem z nami zmieniają sie jakieś fakty
a kiedy przychodzi do prywatnego rozrachunku
nie mam nic do powiedzenia.
14.04.2013. godz. 22.37
Co umiem?
Umiem szaleć bez powodu,
gdybam jeszcze potrafił
się z tego wyspowiadać!?
Słucham swojego głosu,
jak odbicia w lustrze...
zawsze widzę chropowatość.
Pozwalam sobie na marzenia,
które się nie spełnią -
bo gubię się w krokach do przodu.
Gdy ktoś powie mi,
że nie ma Boga
to zapytam się:
"Jeżeli nie wierzysz w Boga i Bóg nie istnieje – nic nie tracisz.
Jeżeli nie wierzysz w Boga a Bóg istnieje – tracisz wszystko.
Jeżeli wierzysz w Boga a Bóg nie istnieje – nic się nie dzieje.
Jeżeli wierzysz w Boga i Bóg istnieje – zyskujesz wszystko."
To nie ja - to PASCAL.
14.04.2013. godz. 21.32
Bez paniki.
Są dni, kiedy przestaję się bać
zaczynam myśleć, że śnię.
Błądzę w bezkresnym locie
aby pomilczeć.
Z ludźmi bez twarzy wymieniam
nie - myśli,
nie - słowa,
spadam w kierunku przebudzenia,
zaczynam się bać.
Kiedy otwieram oczy
najczęściej boli mnie głowa
- chyba jestem.
Refleksja
Darowałem sobie codzienny spokój
kolejne dni zatrzymały się
na stacji porządek
Mniej boli rzeczywistość
chyba głębiej oddycham
światem
On
odwzajemnia się
zrozumieniem i prawdą
On stawia mnie na swojej drodze
dopełnia
pragnieniem zmian
i pogodą ducha.
Urodziny
Z latami mniej w nas pewności,
że jesteśmy nieomylni,
dostajemy w zamian cierpliwość.
Z kolejną bruzdą na czole
wskazówkę lepszej drogi.
Już nie jesteśmy bohaterami,
smoki są mniej ogniste,
krasnale większe
a nasze dzieci bardziej dziecięce.
Z latami znajdujemy samych siebie
tam gdzie nigdy nas nie było,
odkrywamy pokorę,
z następnym dniem bardziej
doceniamy kolejny.
Już jesteśmy dla siebie sprawiedliwsi,
oddzieliliśmy własne żale od złudzeń,
zapisaliśmy większość słów
a te nie napisane są prawdziwsze.
Modlitwa
Pozwalam sobie na nazywanie
rzeczy od nowa,
drobnymi kroczkami wydeptuję
ścieżki zrozumienia
innych,
a inni odpowiadają uśmiechem.
Czy to wystarczy,
aby nie zapomnieć?
Wyszeptam kilka słów,
może nauczę się ich na pamięć?
Pozwalam sobie na zapomnienie
krzywd na zawsze,
dla uczynienia i odczynienia.
Niech inni rozmienią się
na drobne.
Czy to wystarczy,
aby kochać innych?
Nie nazwę kolejnego uczucia,
jak rzeczy w antykwariacie.
Być może kiedyś to wszystko
wróci do mnie wzmocnione?
KIEDY..
Kiedy jest mi smutno
myślę że świat w następnym dniu mniej zaboli
Kiedy ktoś na ulicy uśmiecha się
maleje strach przed nieznanym
Ludzie przybywaja i odpływają bez napisów
w osłonie swojego strachu i lęku
Dobrze jest stanąć na pierwszym stopniu tego autobusu
zwanego życiem
i trzymć sie drugiego aby nie wypaść.
( to tak na Nowy Rok 2012 )
Jacek.
Gdyby?
Czasami żałuje uśmiechu,
który bawił Cię na powitanie....
Są momenty, w których jest mi smutno
ma myśl o dawnych gestach.
Co rok wspominam stratę...
Od święta przygodę.
Wiele razy przypominam sobie grę, w którą
graliśmy oddzielnie.
30.03.2013 godz. 22.48
ps. dla znajomej.
Nigdy więcej...
Kiedy miałem dwadzieścia lat
zaczynały się strajki w Gdańsku.
Jechałem na Śląsk i uczyłem się milczeć.
Krzyczałem do lustra w tłumie ludzi.
Szukałem szczęścia na opak.
Kiedy miałem dwadzieścia lat
wszystko malało z wiekiem.
Świat na wyciągnięcie ręki pękał.
Nie umiałem się z nim uporać.
Przybywało jedynie lat.
Kiedy miałem pięćdziesiąt lat
zmieniły się rządy i ludzie.
Ja przestałem mieć marzenia.
Świat z dłoni uciekł w ból haluksa.
Pozostała nadzieja na nieśmiertelność. 17.10.2016 g. 20.50
Skrócony życiorys.
W młodości czytałem „ przypadki” Kandyda,
wakacje spędzałem z Tatarkiewiczem,
zamieniałem Kanta na Schopenhauera,
zgłupiałem później.
W okresie „ burzy i naporu” myślałem,
że młodość nigdy nie przeminie.
Przeczytałem „ Noce i Dnie „
i nauczyłem się słowa „ pokora”
Od św. Tomasza dowiedziałem się,
że człowiek rodzi się bez wiedzy.
Od św. Augustyna „ głodu prawdy”
zgłupiałem jak ją odkryłem.
Po czasie tomy słów zmieniły wartość,
czas stał się dobrym krytykiem,
a moje poczucie realizmu zmalało
do cieszenia się dniem następnym.
19.52. 05.01.2017.
Od szczegółu do przeznaczenia.
Jedna tabletka nasenna
i zapominam, że zły świat istnieje.
Orfeusz zaczyna tango ciszy.
Ja zatrzymuje się przez moment
i kończy się cierpienie dnia.
Jeden uśmiech bliskiego człowieka
i to cierpienie staje się ulgą.
Helios wstaje dostojnie.
Ja nabieram dziwacznej odwagi
i stawiam krok do przodu.
Jedna dobra myśl o codzienności
i ten bez sens jest do przejścia.
Nemezis utrwala przeznaczenie.
Ja w głupocie własnej
trwam nadal w nadziei.
23.01.2017 g. 21.15.
Na pogodę ducha....
Po śmierci zaczyna się prawdziwa zabawa
gra w kości na przyczyny.
Czas bawi się z nami w chowanego
a my spokojnie czekamy na odkrywcę.
Najbardziej boję się dnia,
kiedy będę musiał ująć swoje myśli w słowa.
Zabawę zamieniam w zgadywankę
a przyczyny zamiatam pod dywan.
Każdy w tej grze chce wyrzucić szóstkę.
Nie umierajmy na niby – ta gra nie ma zwycięzcy.
Nie grajmy z czasem w kości – ten hazard
uzależnia.
Opowiadajmy sobie wzajemnie, że myśli mogą być piękne
i każdy z nas jest wygrany.
Róbmy co możemy, w miejscu jakim jesteśmy i z tym co mamy.
26.02.2017 g. 12.50
Wątpliwość.
Mam uczulenie na niesprawiedliwość
gdy każdy ma to samo
przestaje być potrzebny drugiemu
Niesprawiedliwość jest nierównością
tego co mam i tego czego nie mam
boję się tego stanu
Nie wiedząc stopniowo umieramy
za tych co boja się powiedzieć prawdę
bo nierówni potrzebują siebie
Pewnie każdy jest dla wszystkich
w poczuciu strachu dla równowagi
aby odczytywać całość.
13.05.2017 g. 22.00
Dla wątpiących …. na wakacje.
Byle do przodu
z nowym oddechem i czasem do wypełnienia
Byle o krok dalej
w świecie obłudy i zapomnienia
Byle nie przestać być sobą
z zakamarkach tej prawdy
Byle mieć zdrowie i nawet w głowie
i mieć odwagę
Oby to wszystko z tyłu i z boku
chciało dorównać realnego kroku
Oby do przodu i przed sobą stało
tak aby do końca się chciało.
AD.25.06.2017 g. 12.35.
Jacek Trybus
Ostatnie znaczenie.
Kiedy stanie zegar i telefon zamilknie
radio i głos bliskiego stanie się jedynie szeptem modlitw
to znak że pożółkłe liście wiatrem niosą żal.
To tylko chwila i bywanie czasem
słowa innych stają się jedynym wspomnieniem
a my w nich poza opowieścią z życia.
Kiedy stajesz nad innym grobem
nie płacz – szkoda czasu
on zatrzyma się podobnie i sprawiedliwie.
Ja jestem zmierzchem dnia który się kończy
ku zachodowi dochodzi
to znak że pożółkłe liście trzeba grabić.
To tylko miłość która zostanie po nas
ożywa jednego miesiąca
nie mamy możliwości wyboru.
Kiedy kochasz i dostrzegasz prawdę
nie szlochaj stojąc nad nią
bo tam mnie nie ma ja nie śpię wcale.
AD. 31.10.2017 g. 19.20.
ps. ten tekst dedykuję Śp. Stanisławie Bal, która jako jedna z nielicznych darzyła mnie pewnym uczuciem. Cześć jej pamięci: 11.07.1945 - 28.03.2013.